sobota, 16 sierpnia 2014

Na Jawie. Rozdział VII.

Po kolacji uczniowie porozchodzili się do swoich dormitoriów, a dwójka Gryfonów udała się do biblioteki w poszukiwaniu wiedzy. Seamus liczył na to, że Hermiona pomoże mu skleić kilka zdań i na tym skończy się jego praca. Jednak, gdy dziewczyna rozłożyła przed nim 10 ogromnych ksiąg, których normalnie w życiu palcem by nie tknął, zrozumiał, że się przeliczył. Po 2 godzinach naprawdę ciężkiej pracy, oboje mieli 2 pełne rolki pergaminu. Dziewczyna była zdumiona jak ciężko potrafi pracować jej kolega, jeżeli mu się tylko pomoże.
- Wiesz Hermiono, naprawdę Ci dziękuję. – Powiedział w pewnym momencie Seamus pomagając Hermionie odkładać książki na odpowiednie półki. – I nie chciałem, żeby to wyglądało tak, jakbym odstraszał Malfoy ’a tylko dlatego, żebyś mi pomogła.
- Spokojnie. Nic takiego nawet nie przyszło mi do głowy. – Odpowiedziała dziewczyna odkładając na regał „ Historię Zielarstwa. Tom V”.
- Wiesz, tak naprawdę to bardzo Cię lubię. Zawsze Cię lubiłem. – Powiedział łagodnym, miękkim głosem podchodząc do niej bliżej.
- Tak ja Ciebie też. To co wychodzimy? – Powiedziała jakby zdenerwowanym głosem odkładając ostatnią książkę. Odwróciła się w stronę chłopaka i zrozumiała co mu chodzi po głowie. Widziała to w jego maślanych oczach wpatrzonych w nią. Byli właśnie w bocznej alejce, chłopak stał centralnie przed nią, a za plecami miała jedynie parapet, który zablokował ją, gdy cofała się. Nie chciała uciec, to byłoby niegrzeczne. Myślała, że po prostu go wyminie, nie dając mu działać. Jednak nie mogła. Nie wiedziała, co ma robić. Po prostu nic do niego nie czuła i nie chciała by miał on jakieś błędne przekonanie, co do nich. Nie bardzo jednak też wiedziała, jak mu to wyperswadować, aby go nie zranić. Kiedy tu przyszli po jej głowie krążyły myśli próbujące wpasować go do jej snu. Miała nadzieje, że mógłby to być on. Podczas robienia zadania przyglądała mu się, "niechcący" dotykała jego dłoni sięgając po książkę. Chciała coś poczuć, by się upewnić. Jednak to nie był to Seamus. W tym momencie to zrozumiała. Cały czas był dla niej tylko przyjacielem. 

Chłopak podchodził powoli, jakby nie chciał jej wystraszyć. Patrzył na nią z zainteresowaniem, a ona po prostu stała bez ruchu. Był coraz bliżej. Położył obie ręce na parapecie, odcinając jej drogę wyjścia. Dzieliły ich centymetry. Gdy ich usta już prawie się zetknęły, nagle usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i ciche kroki zmierzające w ich kierunku. Dla Hermiony był to dźwięk wybawienia. Seamus w jednej chwili cofnął się o klika kroków.
- Kto tu jeszcze jest? – Usłyszeli zza rogu głos bibliotekarki. Gdy już ich znalazła, nie kryła zdziwienia wizytą Seamus’a w tym miejscu.
- Dobry wieczór, Madame Pince. My właśnie wychodziliśmy. – Skinęła grzecznie Hermiona.
- Panna Granger. Mogłam się domyślić. Ooo. I pan Finnigan. Raczej.. rzadki gość. Wiecie, która godzina? Biblioteka zamknięta. Raz, dwa. – Mówiła poganiając ich do wyjścia.
 Wziąwszy swoje wypracowania, wyszli z biblioteki i udali się do pokoju wspólnego. Przez całą drogę żadne z nich się nie odezwało. Jednak patrząc kątem oka, Hermiona dostrzegła, że jej kolega był trochę skołowany i naprawdę zawstydzony tą sytuacją. Tuż przed wejściem do wieży Seamus złapał dziewczynę za rękę zatrzymując ją.
- Przepraszam Hermiono. Nie chciałem żeby tak wyszło. Nie wiem, co sobie myślałem.   – Powiedział ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Nic się nie stało. – Powiedziała trzymając go za ramię. – Jesteś naprawdę wspaniałym przyjacielem i ja po prostu nie wiedziałam, jak miałabym ci powiedzieć, że..
- Że nie jesteś zainteresowana. Rozumiem. Dziękuję jeszcze raz. Dobranoc. – Nadal ze spuszczoną głową wszedł to pokoju wspólnego i udał się prosto do dormitorium.
Hermiona weszła za nim i ułożyła się wygodnie na sofie naprzeciw kominka. Chciała chwilę odpocząć. Jednak nie było jej to dane. Po około 2 minutach, przyszli do niej Harry i Ron.
- Coś ty zrobiła Seamus’owi? – Wyrwał z wyrzutem Ron.
- Cześć. Was też miło widzieć. Jak noga? Coraz lepiej. Dzięki, że pytasz. –  Odpowiedziała sarkastycznie.
- Cieszę się, że jest lepiej. Ale co zrobiłaś z Seamus’em? Poszliście robić zadanie do biblioteki, a on teraz wchodzi do pokoju z miną jakby Irlandczycy przegrali na mistrzostwach.
- Nic. My po prostu.. źle się zrozumieliśmy. – Powiedziała wymijająco Hermiona, chociaż tak naprawdę w myślach mówiła – Chyba właśnie dałam mu kosza.
Po krótkiej wymianie zdań Hermiona zmęczona, po kolejnym dniu pełnym wrażeń pożegnała przyjaciół i udała się do swojej sypialni. Gdy weszła doznała szoku. Lavender Brown, po uszy zakochana i cały czas opowiadająca tylko i wyłącznie o miłości swego życia imieniem Erik Khan – spała. Naprawdę spała, bardzo mocno przy tym chrapiąc. Wyśpię się – pomyślała Hermiona z radością. Wzięła kilka rzeczy i udała się do łazienki. Dopiero, gdy z niej wyszła zauważyła, że Parvati cały ten czas siedziała przy oknie, patrząc w niebo. Hermiona pomyślała, że może ma problemy ze snem. Jej też się to czasem zdarzało. Miała nie przejmując się niczym wskoczyć do łóżka, kiedy usłyszała, że Parvati płacze.
- Hej. Wszystko ok? – Powiedziała podchodząc do niej i siadając obok. Dziewczyna otarła dłonią łzy spływające jej po policzku.
- Tak. – Powiedziała sucho. Zauważyła, że Hermiona jej nie uwierzyła i patrzy jej w oczy z troską. – Nie. Sama nie wiem. – Popatrzyła w okno.
- Co się stało?
- Nie nic. Ja tylko.. – Popatrzyła na Hermionę. Znowu ten wzrok. – Lavender powiedziała, że zazdroszczę jej chłopaka i mam przestać za nią wszędzie łazić.  – Dziewczyna znowu uroniła kilka łez. – Ja.. Zdenerwowałam się.. Powiedziałam, że Erik umawia się Romildą za jej plecami. Widziałam ich razem. – Dziewczyna urwała i zaczęła szlochać. Hermiona nie wiedząc, co zrobić objęła dziewczynę, mówiąc, że powinna się uspokoić. – Pokłóciłyśmy się. Nigdy wcześniej się kłóciłyśmy. Lavender zaczęła krzyczeć, że mi nie wierzy i wymyślam takie głupoty, bo jej zazdroszczę. Że nie podobam się żadnemu chłopakowi i dlatego cały czas za nią chodzę. Żeby odbić jej Erika.
- Większej głupoty w życiu nie słyszałam. Chyba nie uwierzyłaś w to co powiedziała?
- Nie. Jasne, że nie. – Dziewczyna otarła mokry policzek. – Tylko.. Ona ma rację.
- Że chcesz jej odbić Erik’a?
- No co Ty. Ten chłopak jest głupszy od trolla. Chodzi mi o to, że żaden chłopak nie jest mną zainteresowany.
- Gadasz bzdury. Jesteś ładna i zabawna. Podobasz się. Zaufaj mi, wiem co mówię. Pewnie większość po prostu boi się zagadać, bo cały czas spędzasz z Lavender.
- Do dzisiaj. - Powiedziała bardziej pewna siebie, ale lekko złamanym głosem.
- No właśnie. Zobaczysz, jeszcze znajdziesz miłość.
- Przepraszam, że to mówię, ale skąd Ty możesz o tym wiedzieć? W końcu sama nie..    – Dziewczyna urwała. Zrobiło jej się głupio ze względu na to, co właśnie powiedziała.
- Wiem o tym. Po prostu mam nadzieję, że będziesz miała więcej szczęścia w miłości niż ja. Przestań płakać i idź spać. Chyba nie chcesz mieć podkrążonych oczu, prawda? – Hermiona błyskawicznie wsunęła się pod koc, by wreszcie odpocząć. Parvati po chwili zrobiła to samo i obie dziewczyny usnęły.

4 komentarze:

  1. Świetny moment z Seamusem. Ogólnie fajnie. Liczę na szybki rozwój sevmione. Czekam na next. Pozdrawiam :) /Niśka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo podoba mi się twój blog <3 Seamus?! Nie! Tylko Severus <3 No i może czasem Draco xD Świetnie piszesz, wlg masz wielki talent ;) Kochanie, czytałam tyle blogów Sevmione, że nie łatwo mnie tak załatwić! A ty to zrobiłaś bez problemu, podziwiam ^^
    Czekam niecierpliwie następny rozdział i zapraszam do mnie :D
    http://miniaturkidosme.blogspot.com/

    Pozdrawiam BellatriX ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń